poniedziałek, 25 maja 2009

Trochę zwiedzania

Jak już wspomniałam, cały nasz pobyt na Gran Canarii spędziłyśmy już z Alexem i Carlosem. No a oni uparli się (my zresztą nie opierałyśmy się zbytnio), żeby pokazać nam wyspę. Tak więc oprócz opalania i wieczornych imprezek całe dnie spędzaliśmy jeżdżąc i oglądając. Może to w pierwszej chwili się wydać dziwne, ale w zasadzie w tydzień obejrzałyśmy całą wysepkę. No, ale po bliższym przyjrzeniu się każdy zobaczy, że Gran Canaria jest nieduża, nie wiem czy nawet nie mniejsza niż nasze Mazowieckie. W zasadzie w 4 godziny można objechać ją w kółko :D

Pierwsza wycieczka to Las Palmas. Każdy przecież musi zobaczyć stolicę miejsca, w którym jest :). Las Palmas położone jest na samej północy wyspy. Chłopcy zabrali nas na spacer najstarszymi uliczkami. Najpierw taką handlową Trianą, wzdłuż której znajduje się pełno butików, knajpek, kawiarenek. Doszliśmy nią do takiego jakby starego miasta – to się nazywa tu La Vegueta. Od razu wchodzi się jakby w inny świat – brukowane uliczki, stare kamieniczki, takie solidne. Na niektórych budynkach widać takie ładne drewniane balkony – tak kiedyś budowali kanaryjczycy. Między tymi budowlami znajduje się Dom Kolumba (Casa de Colon). Nie zastanawiałyśmy się ani chwili – musiałyśmy to zobaczyć. Drewniane schody, altanki, patia, kanaryjskie balkony i dwie, ogromne papugi :) Bardzo sympatyczny domek, warto tam zajrzeć.

Na koniec wizyty w Las Palmas poszliśmy jeszcze do parku Doramas. Bardzo dużo tam pięknych kwiatów i zieleni. Do tego romantyczne kaskadki, świergot ptaków... Dobra, rozmarzyłam się trochę ;)

Wróciliśmy późnym wieczorem. Zjedliśmy coś i oczywiście ruszyliśmy w tany do rana ;)