Oj pierwszych wrażeń było mnóstwo. Przede wszystkim samolot, lot. Oj, wisiałyśmy w oknie przez całe 5 godzin drogi. No po prostu ten widok, te chmury pod nami, błękitne niebo i słońce. Już wiem, że zawsze będę uwielbiała latać samolotami. Jest świetnie.
Wylądowałyśmy na lotnisku już na Gran Canarii. Wogóle niezła sprawa z tym jest. Wszędzie napisane jest, że to lotnisko jest w Las Palmas, stolicy. Kiedy wysiadasz to nagle okazuje się, że to całe Las Palmas to jest, ale kawał drogi dalej. Generalnie znajduje się ono niedaleko takiego miasteczka Telde. Tuż przy autostradzie.