czwartek, 28 maja 2009

Jaskinie, groty i kanaryjskie San Francisco

Czyli wycieczka do Telde i okolic. Na pierwszy rzut poszła góra z jaskiniami, tzw. Cuatro Puertas. Podjeżdża się prawie pod samo wzniesienie, do przejścia jest zaledwie kilka kroków. Na samej górze znajduje się grota z czterema wejściami, stąd nazwa (Cuatro Puertas znaczy Czworo Drzwi/Wrót). Podobno kiedyś odbywały się tam religijne obrządki. Zresztą powyżej groty znajduje się coś na kształt ołtarza ofiarnego. Na skałach wyżłobiony jest półokrągły rowek, którym spływała krew ofiary, a na otaczającym go murku wyryte są jakieś symbole. Od drugiej strony góry zlokalizowane są jaskinie – takie z tunelami i przejściami. Strasznie fajnie się tam chodzi. Też można tam znaleźć pozostałe po starych mieszkańcach namalowane na ścianach geometryczne symbole.

Po tej miłej wspinaczce ruszyliśmy na przechadzkę po Telde. Chłopcy zaprowadzili nas do takiego centrum, Plaza de San Juan. Stąd spacerkiem poszliśmy obejrzeć sąsiednie uliczki. Przeszliśmy koło takiego olbrzymiego akweduktu, dziś już nieużywanego, ale wrażenie robi. Zaraz za nim weszliśmy w chyba najstarszą część miasteczka - San Francisco. Pięknie wybrukowane uliczki, niskie domki, sprawiało to wrażenie starego, aczkolwiek wcale nie zaniedbanego i zapuszczonego. Bardzo mi się podobał taki niewielki placyk ze starodawną fontanną na samym jego środku. Ogólnie miasteczko bardzo ładne. Robi wrażenie.