piątek, 29 maja 2009

Pożegnania nadszedł czas

Oj te kilka dni minęło tak szybko. Ani się obejrzałyśmy a już trzeba było pakować się i wyjeżdżać. Oczywiście ostatnią noc w całości przebalowałyśmy, więc do samolotu ledwo żeśmy się doczołgały. Dobrze że Alex i Carlos nas odstawiali na lotnisko :) Lot cały przespałyśmy, ale mi to od chwili wkroczenia do domu buzia się nie zamykała. Zaczynam się obawiać, czy mnie nie wydziedziczą :) Bo ile można o tym samym. No, ale jak sami widzicie – wrażeń było co nie miara, jest cały czas o czym opowiadać. I jeszcze długo będzie!

No, a my? Czekamy na następne wolne dni i lecimy z powrotem na naszą ukochaną Gran Canarię!